Zegary na wieży Kościoła Mariackiego
Najstarszym, lecz niestety już nieistniejącym zegarem wieżowym był zegar umieszczony na wyższej wieży kościoła Mariackiego. Bardzo trudno jest podać dokładną datę powstania zegara. Można jednak przyjąć, że fakt ten miał miejsce przed 1390 rokiem.
Dlaczego właśnie wtedy?
Otóż świadczą o tym zachowane księgi krakowskich rachunków z 1391 r. odnotowujące wydatki na eksploatację czasomierza, brak natomiast zapisków o wydatkach na jego zakup jak i miejscu jego umieszczenia. Prawie z całkowitą pewnością za miejsce zainstalowania zegara można przyjąć wieżę kościoła Mariackiego, która w tym okresie pełniła rolę miejskiej strażnicy. W 1524 r. zainstalowano na wieży ratuszowej półzegarze , wskazującego 2 razy po 12 godzin począwszy od północy. Niekompletne zapiski w księgach rachunkowych stwierdzają również fakt posiadania przez Miasto Stołeczne Kraków dwóch miejskich zegarów, co wcale nie dziwi – mimo, że wydatki na zbudowanie i eksploatację zegara były bardzo duże i nie każde miasto stać było na poniesienie takich nakładów. Były to czasy króla Kazimierza Wielkiego i Kraków przeżywał niebywały rozkwit – wystarczy tu wspomnieć wspaniałą ucztę u Wierzynka w 1364 r. z okazji Zjazdu Monarszego , – jako drugie miasto w Europie środkowej po Pradze otwiera Uniwersytet wzorowany na akademiach w Bolonii i Padwie.
Od 1541 r. zachowane niemal w komplecie księgi rachunkowe pozwalają dokładnie śledzić losy krakowskich zegarów. Z zapisków wynika, że zegar Mariacki zwany był „wielkim” tzn. wskazywał 24 godziny liczone mniej więcej od godziny zachodu słońca. W 1529 r. sprawiono dzwon do zegara, lecz dźwięk jego był tak brzydki, że w rok później konwisarz Stanisław przetopił dzwon dodając doń miedzi ze starych dział miejskich. I tak też dzwon ten posiadający majuskulową inskrypcję: VXXX CHRISTI FORTIS znajduje się do dnia dzisiejszego u nasady środkowego ostrosłupa hełmu. W tym samym też roku od strony ul. Floriańskiej dołożono do zegara drugą tarczę podobną do tej, którą namalował malarz Andrzej widoczną od strony Rynku.
W księgach istnieje zapis o wydaniu 5 grzywien dla snycerza Mateusza za wyrzeźbienie przedstawień („imagines”) do zegara. Figury te automatycznie poruszane wydzwaniały godziny. Jakość tego zegara nie była chyba najwyższa skoro w 1564 r. sprowadzono z Norymbergii mistrza Georgiusa Einczengera płacąc mu 170 talarów oraz 6 złotych w złocie płatne w ośmiu ratach za remont, a właściwie za wykonanie nowego mechanizmu rozbudowanego o urządzenie uruchamiające drugi dzwon. Odlany w 1564 roku, posiadający majuskałowy napis: VIGILATE QVIA NESCITIS DIEM NEQVE HORAM QUA DOMINUS VENIET MATHEI 24 ANNO DOMINI 1564 wisi do dziś w hełmie wieży niższej. Mimo wprowadzenia regularnego smarowania „oliwą i szpikiem” w następnych latach spotykamy liczne wzmianki o naprawach, a zwłaszcza o wymianie lin konopnych i drutu.
Duży remont zegara wykonał zegarmistrz sprowadzony z Wrocławia – Jan Ostrowski w r. 1641 za kwotę 640 zł. polskich, który to „trzy piąte części mechanizmu wymienił na nowe, resztę zaś porządnie wyreperował.” Liczne drobne naprawy odnotowane w księgach rachunkowych dają nam obraz funkcjonowania zegara na wieży Mariackiej. Zegar zatrzymał się nieodwołalnie w okresie między 1707-1710 r. Rewizje wieży hejnałowej przeprowadzone w XVIII w. obrazują nam postępującą wtedy dewastację nieczynnego wciąż zegara. W 1724 r. zanotowano „zniszczenie daszka nad tarczą , brak ekstytarza i dziurę w ołowianym pokryciu dachu , co powodowało gnicie więźby dachowej,” a w 1745 r. znajdujemy zapis : „koła zegarowe znajdowały się na swoim miejscu”. Władze miejskie nie zrezygnowały z zamiaru naprawy zegara. Powołano komisję „starszych zegarmistrzów celem oględzin i podania ewentualnego kosztorysu naprawy.” Niestety ostatecznie w 1765 r. postanowiono o rozbiórce zegara ponieważ w czasie rewizji stwierdzono: „Na tej wieży zegara żadnego nie masz gdyżby ten znacznej expensie podlegał, ale tylko przez trębacze repetycja zegaru ratuszowego usłyszanego bywa głoszona i godziny przez nich wytrąbiane, ale jako patet z numerów wyrażonych na wieży ex antiquo znajdował się.”
Tak więc z końcem XVIII w. Obok dzwonów, świadectwem istnienia zegara pozostały ślady tarcz, na czwartej kondygnacji elewacji zachodniej i piątej elewacji północnej. Podczas restauracji wież w latach 1911-1913 pod kierunkiem Jana Zubrzyckiego odsłonięto zamurowane okna i wnęki zacierając ostatni ślad po wspaniałym niegdyś czasomierzu.
Czy jednak rzeczywiście zegar nie istnieje, skoro dźwięk odlanego w 1530 r. dzwonu tak jak przed wiekami ogłasza nadal miastu godziny „otrębowane następnie przez strażnika”. Wszak dawna terminologia nie rozróżniała precyzyjnie – zegara-mechanizmu od zegara-dzwonu wybijającego godziny.
Inne wpisy z kategorii: Zegary, które warto znać