Zegar Wrocławskiego Ratusza
Najstarsze nie zakwestionowane świadectwo istnienia zegara we Wrocławiu pochodzi z 1362 roku, kiedy to wrocławski mistrz kowalski Petzold zobowiązał się do końca życia doglądać wielkiego zegara. Niestety nie wiemy gdzie ten zegar się znajdował, ani w jakim budynku go zainstalowano można jedynie domniemywać, ze miejscem jego instalacji był Ratusz. Petzold nie piastował długo swego urzędu, zmarł bowiem przed 17 IX 1367 r.
W kilku publikacjach stwierdza się, ze zegar na Ratuszu istniał już w 1360 r. Stwierdzenia te opierano na mylnej interpretacji napisu umieszczonego na „przelanym” w 1780 r. dzwonie kwadransowym. Napis: „Hanss Greulich goss mich Pfenige heisch ich” („Odlał mnie Hanss Greulich pfenigi żądam”) interpretowano jako chronostych: „Hanss GreuVLIch goss MICh PfennIge heIsCh Ich” (MCCCLVIIIII).
Ponieważ w dotychczasowej dyskusji przeoczono fakt, że Hans Greulich sygnował dzwon „Turecki” dla kościoła parafialnego Marii Magdaleny we Wrocławiu wykonany w 1471 r. oraz to, że nie stosowano w XIV w. chronostychów na dzwonach, jest pewne, że dzwon kwadransowy, jak i omawiany napis powstały dopiero w II połowie XV w.
W 1368 roku istniał już na pewno zegar na Wrocławskim Ratuszu, co wynika ze sformułowania umowy, jaką zawarł mistrz Swelbel z przedstawicielami miasta Opawy. W dokumencie spisanym 19 III 1368 r. żądali oni: „Zegar musi być taki, jak na wieży Ratusza” Data zawarcia umowy zbiega się też z datą umieszczoną na dzwonie, wiszącym do dzisiaj na wieży ratusza. Na dzwonie widnieje następująca inskrypcja łacińska: „A/nno/ Dom/ini/ MCCLXVIII En ego ca/m/ pana raro p/ro/nuncjo vana nocte dieq/ue moraq/ue/p/ro roaut/u/re et hora” – „Roku Pańskiego 1368 Ja dzwon rzadko ogłaszam rzeczy błahe”. Swelbel był pierwszym znanym wykonawcą zegarów na terenie Śląska i jakkolwiek przez współczesnych zwany był jedynie ślusarzem, był on w rzeczywistości pierwszym znanym z nazwiska zegarmistrzem śląskim. Choć o zegarze ratuszowym nic bliższego nie wiemy, można przypuszczać, że było to dzieło solidne, gdyż jego autor w późniejszym czasie wykonał jeszcze zegary dla Wrocławskiej Katedry, Ratusza w Świdnicy i Opawy. Jak bardzo ówcześni wrocławianie byli zafascynowani jego zdolnościami świadczy wzmianka z 1361 roku, zawiadamiająca, że wówczas mistrz Swelbel przedłożył Radzie Miejskiej tak mały pełnosprawny zamek „że nawet mucha mogła go poruszać nogą, dopóki nie zdechła” .
9 X 1550 r. południową fasadę Ratusza nad Piwnicą Świdnicką, ozdobiono Carillonem – zegarem grającym, którego kurant dzwonowy wydzwaniał, co pół godziny melodie pieśni: „Da pacem Domine”, „Veni Creator” oraz „Magnificat”. Już w roku 1558 usunięto ten zegar z fasady i przeniesiono do komory podatkowej Ratusza, gdzie można go było długo podziwiać, bowiem jeszcze w 1779 r. zegarmistrz Ephraim Regendanz otrzymał 6 talarów i 1 srebrny grosz „za naprawę zegara grającego w komorze podatkowej ratusza”.
W 1558 r. po podwyższeniu wieży ratuszowej i pokryciu jej renesansowym hełmem, rozpoczęto starania o nowy zegar wieżowy. Nowy zegar umieszczono na wieży najpóźniej w roku 1569, ponieważ 2 marca tegoż roku wybudowano specjalną budę, aby wykuć cztery wskazówki dla czterech tarcz zegarowych umieszczonych na ścianach ośmiobocznej nadbudowy wieży. Gotowe wskazówki podniesiono do góry i zakończono całość prac montażowych 3 VII 1569 r.
Już w 1580 r. należało dokonać przeróbki tarcz i mechanizmu zegara, ponieważ Rada Miejska dekretem z 24 VII 1580 r. ogłosiła przejście z rachuby czasu 24 godzin włoskich, liczonych od zachodu słońca, na obowiązujący do dziś system 2 x 12 godzin, czyli tzw. półzegar. Aby przystosować tarcze do nowego sposobu liczenia godzin, zdemontowano z nich arabskie cyfry tworzące podział 24 godzinny, a zamontowano cyfry rzymskie tworząc nowy podział 12-to godzinny. Przy tej okazji rozbudowano zegar dając mu piątą tarczę, którą umieszczono na wschodnim szczycie ratusza. Tarcza ma kształt kwadratu o boku 4 m, wykonano ją z desek modrzewiowych, do których przymocowano cyfry, okręgi ograniczające poszczególne pola oraz maskę słońca i koncentryczne promienie. Tarczę opasano kamienną opaską z piaskowca o profilu zbliżonym do głównego gzymsu, na opasce widnieje data 1580. Tarcza wyposażona jest w jedną wskazówkę oraz w kulę księżyca, która przez swój obrót pokazuje jego fazy. Wskazówka i mechanizm poruszający kulę księżyca były napędzane przez przekładnię wskazań łączącą się za pośrednictwem pędni i systemu przekładni z mechanizmem na wieży. Całość prac związanych z przeróbką zegara ukończono w lipcu 1580 r., o czym zawiadomiono ludność z ambony kościoła farnego Marii Magdaleny. Ten zegar ratuszowy służył wrocławianom bardzo wiernie, wymagając od czasu do czasu mniejszych napraw. Między innymi w roku 1627 naprawiono szkody, jakie wyrządził szalejący we Wrocławiu 27 II tego roku huragan, który wyłamał w zegarze kulę księżyca oraz strącił z wieży jeden dzwon.
Stan zegara znacznie się pogorszył w drugiej połowie XVIII w., o czym świadczą mnożące się w budżecie Rady Miejskiej rachunki dość kosztownych napraw. Szczególnie sporo utrapień z zegarem miał zegarmistrz miejski Johan Friedrich Schöpke, który objął urząd zegarmistrza miejskiego po swoim ojcu Johannie Casparze Schöpke w 1756 roku. W roku 1759 naprawił on zawieszenie dzwonu kwadransowego oraz przeguby młotka, za co otrzymał 15 talarów. W 1761 r. naprawił koła zębate mechanizmu kwadransowego pobierając wynagrodzenie w wysokości 8 talarów, zaś wykonane przez niego remonty kapitalne w latach 1765 i 1769 kosztowały 90 i 170 talarów.
Conrad Josias Panckow, który w 1780 r. przejął po Schöpkem urząd zegarmistrza miejskiego oczyścił zegar i wymienił zużyte łożyska, pobierając wynagrodzenie w wysokości 15 talarów.
W roku 1781 zaproponował zmianę napędu zegara z pojedynczych, wolno wiszących powrozów na podwójne, z obciążnikiem zawieszonym na bloku ruchomym, co pozwoliłoby na trzykrotne przedłużenie ich żywotności. Po zatwierdzeniu projektu przez Radę Miejską Panckow zastosował do napędu mechanizmu kwadransowego obciążnik o wadze 2.5 Cetnara 125 kg), a obciążnik napędzający mechanizm kwadransowy zastosował do napędu mechanizmu chodu. W tym samym roku wrocławski ludwisarz Johann Georg Krieger przelał pęknięty dzwon kwadransowy, który zawieszono na wieży ratusza 3 I 1781.
Rachunki za naprawy zegara nie kończą się jednak na tym, ponieważ 11 VII 1782 r. szalejąca w mieście wichura wyłamała okno, które wpadając do środka wieży uszkodziło wahadło zegara. Naprawa szkód kosztowała miasto 5 talarów 11 groszy i 7 fenigów. Pomimo tych napraw zegar jednak nie działał poprawnie, np w 1795 r. śpieszył się pół godziny, co spowodowało dezorganizację życia publicznego. Rada Miejska powołała w związku z tym dwóch ekspertów zegarmistrzostwa dużego – Joahima Augusta Bancka i Friederika Wiesnera, którzy stwierdzili: „zegar jest w tak złym stanie, że trzeba koniecznie zbudować nowy”.
27 XI 1800 r. Johann Gottlieb Klose, który od śmierci Panckowa w 1799 r. piastował urząd zegarmistrza miejskiego, zaproponował budowę „zupełnie nowego zegara miejskiego, który nie ma sobie podobnych, nie po to aby się wzbogacić lecz po to, aby upamiętnić swoje nazwisko i potomstwu miasta Wrocławia pozostawić pamiątkę”. Przedstawiał się on następująco:
„Projekt zupełnie nowego zegara miejskiego albo ratuszowego:
- Zegar ma mieć długość pięć łokci
- Zegar ma mieć wysokość trzy łokcie
- Głębokość albo szerokość jeden łokieć osiem cali
- Wszystkie koła będą pokryte miedzią
- Wysokość kół spodnich (napędowych) jeden łokieć i jeden cal
- Szerokość i siła zęba jeden i jedna czwarta cala
- Szerokość całkowita koła dwa i jedna czwarta cala
- Zębniki i czopy osi będą robione z najlepszej stali i odpowiednio hartowane.
- Otwory łożyskowe i panewki będą wykonane z najtrwalszego metalu i nie będzie można pilnikiem nic odpiłować, lecz wszystko będzie musiało być szlifowane. Na belce poprzecznej zamocuję chronometr tak, że będzie przyśrubowany do belki poprzecznej i będzie stać nieruchomo. Chronometr taki przypuszczalnie jeszcze na żadnym zegarze wieżowym się nie pojawił i będzie jedyny w swoim rodzaju: będzie on liczyć na emaliowanej tarczy za pomocą trzech wskazówek: godziny, minuty i sekundy. Jeśli wcześniej zsynchronizowało się ze sobą zegar i ten chronometr ma się pewność, co do miary wahadła aż do sekundy i dlatego z całym prawem można go nazwać chronometrem. Obciążniki będą iść prosto w dół od mechanizmu i nie będą przewleczone w górę przez tyle bloków co teraz, ja wprowadzę do zegara równy napęd i też będę korzystał z obciążników, a powrozy nie będą tak cierpiały i w związku z tym jeden powróz będzie wytrzymywał trzy razy tyle co teraz, jeszcze chciałbym dodać, że zegar otrzyma wychwyt Grahama , który robi co dwie sekundy jedną wibrację. W ogóle będę się starał o budowę takiego mechanizmu, który w całej swojej rozciągłości nie da się opisać, jak będzie stał gotowy, i którym mam nadzieję dorobić się sławy uczciwego człowieka. Za tę pracę, dla której potrzebuję czas do św. Michała 1801 r. żądam 2000 talarów pruskich i jestem przekonany, że o ile Wielce Sławetny Magistrat całą pracę każe badać fachowcom, to oni stwierdzą, że moje żądania są uzasadnione.
Członkowie komisji - mistrzowie Johann August Banck i Friederik Wiesener oraz mechanik Klingert, którzy 13 XII 1800 r. zbadali projekt Klosego, stwierdzili:
„Po upomnieniu, aby zgodnie ze swoją przysięgą obywatelską odpowiadać na pytania i oszacować stary zegar, nikomu na korzyść i na nie korzyść według najlepszej wiedzy i sumienia stwierdzamy, że opinia Klosego, iż starego zegara nie da się naprawić jest zgodna z prawdą, jak i jego żądania nie są zbyt wygórowane, albowiem nikt by się nie odważył za taką sumę zbudować tak opisanego zegara”.
Zarówno ówczesne sprawozdanie, jak i sygnatura na korpusie mechanizmu „JOHANN GOTLIEB KLOSE SENIOR IN BRESLAU 1801″ świadczą o tym, że Klose rzeczywiście wykonał nowy zegar w proponowanym przez siebie terminie.
Nie mniej jednak zegar Klosego najwyraźniej nie spełniał wszystkich oczekiwań ojców miasta, świadczy o tym notatka świeżo mianowanego zegarmistrza miejskiego Josefa Chęcińskiego konkurenta Klosego, zamieszczona Schlesische priviligirte zeitung ” podaję do wiadomości Wielce Czcigodnej Publiczności , że tutejszy zegar miejski został przeze mnie 1 stycznia ustawiony według południka i będzie regulowany według zegara Katedry św. Jana , który jest zgodny z czasem astronomicznym do momentu , aż naprawię najpóźniej do wiosny wszystkie jego błędy” (tłumaczenie R. Sachs).
Chęciński nie precyzuje, na czym polegać będzie naprawa wszystkich błędów zegara ratuszowego. Możemy przypuszczać, że zastąpił wychwyt Grahama użyty przez Klosego wychwytem nożycowym własnej konstrukcji. W wychwycie nożycowym, Chęciński kołki koła wychwytowego zastąpił ruchomymi rolkami, rolki zamiast kołków miały zadanie zmniejszyć tarcie. Palety wykonał w formie sprężynujących klapek. Paleta klapka ma dwie powierzchnie: spoczynku i impulsu, a wykonano ją tak, aby osłabić silny spad rolki na powierzchnię spoczynku. Rolka po opuszczeniu powierzchni impulsu trafia od razu na odchyloną klapkę – paletę, po czym przechyla ją, a następnie przetacza się po powierzchni spoczynku, aż trafi na powierzchnię impulsu. Rolka tocząc się po powierzchni impulsu przekazuje energię wahadła i po opuszczeniu powierzchni impulsu zwalnia ją. Wówczas klapka pod działaniem sprężyny wraca do pierwotnego położenia. W tym momencie następna z piętnastu rolek trafia na powierzchnię spoczynku, cały cykl się powtarza. Dzięki sprężynującym klapkom wychwyt pracuje prawie bez stuków charakterystycznych dla innych wychwytów. Chęciński zastosował wcześniej ten wychwyt w zbudowanym przez siebie w 1802 roku zegarze katedralnym, gdzie wychwyt ten zdał doskonale egzamin. Ponieważ wychwytem Chęcińskiego zastąpiono wychwyt Grahama, prawdopodobne jest, że zmiany tej dokonał sam wynalazca, remontując zegar.
Zamiana wychwytów była związana z przedłużeniem wahadła, ponieważ zastosowany przez Chęcińskiego wychwyt wymaga mniejszej liczby rolek na kole wychwytowym niż liczba zębów, jaką miało koło wychwytowe wychwytu Grahama. Chęciński musiał podczas zamiany wychwytów, bądź wymienić koła zębate w przekładni chodu, bądź zastosować inne dłuższe wahadło przy nie zmienionych kołach zębatych. Wybrał, wydłużenie regulatora jako łatwiejsze do wykonania. Obecnie zegar ma wahadło z soczewką o średnicy 70 cm i całkowitej długości 8 m (długość zredukowana do wahadła matematycznego 7 m 62 cm). Klose zastosował przy zegarze opisywaną już wcześniej tarczę kontrolną wskazań, ponieważ wskazówki miały wykazywać na tarczy każdą oscylację wahadła. Po jego wydłużeniu ich wskazanie byłoby fałszywe, więc najprawdopodobniej Chęciński zrezygnował z tego urządzenia.
Wszystko wskazuje na to, że po usprawnieniach wprowadzonych przez Chęcińskiego zegar funkcjonował prawidłowo, ponieważ o większych naprawach czytamy dopiero w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Najważniejszą z nich wykonał w 1888 r. zegarmistrz miejski August Winkler. Odłączył on tarczę na fasadzie wschodniej od mechanizmu zegara na wieży, zlikwidował pędnie biegnące przez całą długość strychu do napędu wskazówki i księżyca oraz zastosował samodzielny mechanizm zegarowy. Mechanizm ten ma żeliwny korpus o typowym kształcie dla zegarów wieżowych produkowanych w fabryce Carla Weissa w Głogowie. Jest to chłodzik wyposażony w wychwyt Grahama, z którym współpracuje wahadło sekundowe (długość zredukowana do długości wahadła matematycznego 994 mm).
W 1902 roku Karl Ertelt, który pełnił obowiązki zegarmistrza miejskiego od 1898 roku, powrócił do idei tarczy kontrolnej i zamontował istniejącą do dziś tarczę z dwiema wskazówkami. Na tarczy widnieje sygnatura ” K. Ertelt St. Uhrmacher 1902″.
W 1939 roku nie tylko naprawiono nie czynną od dłuższego czasu kulę księżyca, ale przeprowadzono również renowację tarcz zegarowych, które w 1885 r. zostały pomalowane farbą olejną. W trakcie tej renowacji zastąpiono neogotyckie wici roślinne, umieszczone w narożach kwadratowej tarczy wschodniej symbolami czterech pór roku: wiosny, lata, jesieni i zimy. Symbole te zostały przez propagandę Trzeciej Rzeszy określone mianem starogermańskich, choć w istocie były to mało znane symbole staroegipskie.
Obok cytowanych źródłowych przekazów pisanych, również sam zegar dostarcza wielu ciekawych informacji dotyczących jego historii. Do najciekawszych części zegara należą: wspomniany już dzwon godzinowy z 1368 r. oraz talerzowe tarcze zegarowe z 1569 roku. Podczas ostatniej renowacji tarcz znaleziono na nich ślady starego podziału 24-ro godzinnego cyframi arabskimi sprzed 1580 r.
Cztery okrągłe tarcze miedziane o średnicy 4 m i 20 cm zostały umieszczone na czterech ścianach oktogonalnej wieży, równoległych do ścian czworokątnego trzonu. Tarcze zdecydowanie występują poza krawędź ściany tworzącej ośmiobok, co jest ewenementem, bowiem w większości przypadków tarcze talerzowe na oktogonalnych wieżach dotykają krawędzi, lecz poza nie, nie występują.
Mechanizm zegara ma trzy metry długości, dwa i pół metra wysokości i dziewięćdziesiąt cm szerokości. Klose wykonał jego korpus z kutych płaskowników stalowych. Mechanizm ma konstrukcję klatkową, typową dla zegarów budowanych do połowy XIX w. Aby nie raził swoją surowością, konstruktor wzbogacił mechanizm ażurowymi wzmocnieniami narożników. W II połowie XIX w. Ozdobiono mechanizm koroną z dwunastoma aplikacjami przedstawiającymi znaki zodiaku, oraz dwoma ozdobnymi osłonami wiatraków regulujących równomierność bicia mechanizmu kwadransowego i godzinowego. Centralną część mechanizmu zegara zajmuje mechanizm chodu. Po jego prawej stronie jest mechanizm bicia kwadransów zaś po lewej stronie mechanizm bicia godzin. Część kół mechanizmu złożono z kilku detali: stalowego wału z zębnikiem latarkowym, do którego przymocowane jest koło zębate złożone z dwóch części wieńca zębatego wykonanego z mosiądzu i łączących go z wałem ramion stalowych.
Mechanizm zegara od czasów Klosego przeszedł kilka daleko idących modyfikacji: Zastąpiono wychwyt Grahama wychwytem skonstruowanym przez Chęcińskiego. O istnieniu wychwytu Grahama świadczy jedynie kwadratowy otwór po panewce łożyskującej oś kotwicy, widoczny w górnej części płaskownika będącego nośnikiem przekładni chodu.
Wymieniono koło wychwytowe, nowe ma zamiast zębów 15 rolek o średnicy 20 mm.
Zastąpiono krótkie wahadło długim, którego zawieszenie znajduje się nad mechanizmem bicia kwadransów na specjalnej konstrukcji z płaskowników żelaznych. Zawieszone jest ono na dwóch łożyskach dwu rolkowych.
Zdemontowano pędnię łączącą mechanizm na wieży z tarczą na szczycie wschodnim i zamontowano dla niej niezależny mechanizm zegarowy.
Na koniec należy zwrócić uwagę na istotny z punktu widzenia historii fakt. Jest nim ogromny szacunek, jakim darzyli Ślązacy zegary. Znajduje to między innymi wyraz w konsekwentnym idącym aż do skrajności zwalczaniu wybryków, jakimi były zanotowane w źródłach sporadyczne wypadki strzelania do tarcz zegarów przez pijanych oficerów austriackich. Kilka miast śląskich w takich przypadkach żądało degradacji i karania grzywną oficerów, którzy dopuszczali się tych wykroczeń. Wysyłano nawet delegacje radnych na sam dwór wiedeński, aby przeforsować swoje żądanie. Najbardziej drastyczną karę za brak szacunku dla wrocławskiego zegara ratuszowego poniósł nie znany bliżej z nazwiska Polak, który podczas wojny trzydziestoletniej, w 1635 r. za strzelanie po pijanemu do tarczy na wschodniej elewacji ratusza został ścięty na wrocławskim rynku.
Inne wpisy z kategorii: Zegary, które warto znać