Z Balticusem na Złombol - recenzja modelu Czarny Pył Matowy i nie tylko

  • Autor: Konrad Piaszczyński
  • /
  • Dodano: 19.07.2019
  • /
  • Kategoria: Recenzje i testy
  • /

Pewnego kwietniowego wieczoru wraz z kolegą (Kubą) wpadliśmy na pomysł wybrania się jego nowo zakupioną Ładą Nivą 1990r na Złombol. Złombol to największy na świecie charytatywny rajd samochodów związanych z PRL w różne zakątki świata. Celem tegorocznej, 13 edycji była Irlandia. Tak, 2500km w jedną stronę, w tym 2 przeprawy przez morze (łącznie 4), starymi, często 30 letnimi autami typu Łada, Żuk, Autosan, Fiat 125p, itp..., jest niezłą wycieczką. Jednym z warunków, jakie trzeba spełnić żeby móc wziąć udział w tym rajdzie, jest zebranie co najmniej 2 000 zł na dzieci z domów dziecka od darczyńców, którzy w zamian otrzymują powierzchnię reklamową na samochodach biorących udział w rajdzie(naklejki). W grupie darczyńców, których udało nam się pozyskać, był Balticus Watches. Cały kontakt z Bartoszem Knop (właściciel marki) odbył się telefonicznie. Bardzo cenię takich ludzi jak Bartek – konkretnych, rzeczowych, którzy potrafią powiedzieć wprost co mogą, a czego nie mogą zrobić. Uważam, że właśnie po takim podejściu rozpoznaje się profesjonalistów.

Bartek chciał pomóc. Wpłacił na konto charytatywne niezłą kwotę i między innymi właśnie dzięki niemu udało nam się wystartować w tej edycji Złombola. Zaufał nam pomimo tego, że nigdy nie widział nas na żywo. A my w zamian dojechaliśmy do mety ;)

Ponieważ złapaliśmy dobry kontakt, Bartek na 3 tygodnie przed wyjazdem przysłał mi kilka sztuk zegarków, które sam nosi, mówiąc „możecie je ze sobą zabrać na złombol, odeślecie je po powrocie”.

Już przed wyjazdem przetestowałem część z tych Balticusów, wszystkie na żywo zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Szczególnie zaskoczył mnie Volans, ponieważ na zdjęciach z internetu wydawał się dziadkowy i nudny, a na żywo okazał się bardzo ciekawym i ładnym zegarkiem. Nosiłem go przez kilka dni do garnituru w pracy i stwierdziłem, że bardzo chętnie dołączyłbym taki zegarek w wersji z jasną tarczą do swojej kolekcji.

Na wyjazd bierzemy 3 zegarki – Kuba Czarny Pył, a ja Czarny Mat oraz Szarą Fokę w niebieskim gradiencie, którą dzień wcześniej przełożyłem na pasek Nick Mankey. Ten pasek, choć kolorystycznie nie pasuje do zegarka i ogólnie wizualnie nie jest najpiękniejszy, to ma jedną niezaprzeczalną zaletę: jest najwygodniejszym paskiem na świecie. Tomek śmiał się, że ten pasek jest zrobiony z gumy od majtek, ale właśnie tej rozciągliwości zawdzięcza całą swoją wygodę. Pasek zakłada się inaczej niż nato – nie posiada warstwy przechodzącej pod zegarkiem, dzięki czemu nie pogrubia go, jest tak rozciągliwy, że zegarek na nim zakłada się po prostu wciągając go na nadgarstek tak samo jak sportową frotkę.   Fokę nosiłem drugiego dnia wyjazdu, gdy temperatura na zewnątrz sięgała 37 stopni Celsjusza, a wewnątrz samochodu pewnie ponad 50. Łada ma stały napęd na 4 koła i cały czas pracuje przekładnia, która grzeje auto od środka, jakbyśmy mieli odpalone ogrzewanie. Auto grzało się do takiego stopnia, że olej w skrzyni biegów bulgotał i wylatywał bokami do wnętrza samochodu.

W tych warunkach wcześniej przygotowana Foka sprawdziła się bardzo dobrze. Zegarek pomimo swoich sporych rozmiarów (koperta o szerokości 44mm) leży na ręce bardzo wygodnie i wizualnie wydaje się dużo mniejszy. Jest to zasługa odpowiednio krótkich i dogiętych uszu - projekt po prostu był dobrze przemyślany, spokojnie mogą nosić  ten zegarek też osoby z mniejszymi niż mój nadgarstkami (18cm).
Dwukolorowa tarcza wygląda bardzo ładnie, a samemu zegarkowi niczego nie brakuje jeśli chodzi o jakość wykonania. Myślę, że do twarzy byłoby mu z jakimś jaśniejszym, kolorowym paskiem, ja niestety z pasków Nick Mankey miałem u siebie tylko kolor czarny.

Zegarek nie jest w moim stylu, doceniam ciekawy projekt i jakość wykonania, ale po prostu do mnie nie pasuje. Przez pozostałą część wyjazdu na ręce nosiłem Czarny Mat, który postanowiłem opisać bardziej szczegółowo.

Pudełko

Chociaż nie przywiązuję aż takiej uwagi do opakowań w jakich zegarki przychodzą, to mimo wszystko zawsze doceniam producentów, którzy rozumieją, że nie wszyscy mają takie podejście jak ja i dla wielu osób pudełko mimo wszystko jest ważne. Szczególnie, gdy zegarek ma być prezentem i fajnie by robił dobre pierwsze wrażenie. Pudełko Balticusa zdecydowanie robi bardzo dobre wrażenie, jest ligę wyżej niż to, co oferują producenci zegarków szwajcarskich w tym samym budżecie. Niebieska, laminowana skrzynka wygląda bardzo ekskluzywnie, otwiera się ją poprzez naciśniecie przycisku, a w środku znajdziemy zegarek na poduszce oraz, po podniesieniu wewnętrznego wypełnienia, dokumenty i dodatkowy, skórzany pasek do zegarka.

Koperta

Koperta ma szerokość 42mm, jej wysokość wynosi 13,9mm i przez tę grubość oraz sam kształt koperty zegarek sprawia wrażenie masywnego. Niemniej na nadgarstku leży dobrze i na mojej ręce proporcje są idealne, nic nie odstaje, ani nie wygląda na za duże. Koperta ma specyficzny, ośmiokątny kształt. Ośmiokątny jest też nieruchomy bezel, który wygląda jak ponacinana nakrętka od śruby. Wszystkie te elementy są wykonane bardzo starannie i nie ma żadnych niedociągnięć. Zarówno koperta jak i bransoleta są pokryte czarną powłoką DLC. Powłoka jest matowa i spodziewałem się, że w czasie wyjazdu, gdzie często będę grzebał ręką pod maską samochodu i wyciągał rękę przez okno, złapie sporo rys. Ku mojemu zaskoczeniu nic takiego się nie działo, a zegarek ma tylko jeden ślad w postaci odbicia. Ciężko byłoby jednak winić powłokę, bo uderzyłem bardzo mocno ręką w stalowy śmietnik, więc taki ślad pojawiłby się na kopercie niezależnie od tego, czy miałaby ona powłokę, czy nie. Odbicie widać na zdjęciach w okolicach godziny 12:02.

Czy z tego powodu zegarek wygląda brzydko lub nieestetycznie? Bynajmniej, takie ślady dodają mu uroku,  tym bardziej jeśli miało to miejsce na takim wyjeździe, jakim jest Złombol. Do końca życia będę pamiętał, że to odbicie zrobiłem w Calais wracając z Irlandii do Polski starą Ładą. I teraz UWAGA! Pomimo tak głębokiego wyszczerbienia koperta w miejscu ubytku nadal jest czarna! Daje to obraz jak gruba jest powłoka i z jaką jakością mamy do czynienia. Był to test, który zapewnił mnie, że nie ma się czego obawiać jeśli chodzi o powłokę w tym zegarku, trzeba się będzie bardzo postarać, by zrobić mu kuku.

Trzeba też pamiętać, że na kopercie z czarną, matową powłoką będzie widać każdy kurz i tłusty ślad. Jeśli ktoś chce, by zegarek cały czas wyglądał czysto, niestety będzie musiał co jakiś czas przecierać go szmatką… Nie jest to żadna nowość, takie same problemy mają właściciele czarnych aut, czarnych motocykli, ciemnych paneli podłogowych itd.
Na zdjęciach doskonale widać o co chodzi.

 Koronka jest sygnowana i zakręcana, pracuje bardzo ładnie, łatwo się ją odkręca i zakręca, a ustawienie godziny nie jest kłopotliwe. Patrząc na zegarek z boku widać od razu jego sporą grubość, bryła jest zbita, więc zegarek mocno odstaje od ręki – to jest też przyczyna, przez którą mój zegarek zaliczył kontakt ze śmietnikiem… futryny w domu nie będą miały lekko.

Zegarek posiada wodoodporność na poziomie 200m, więc spokojnie można w nim pływać, a nawet nurkować. To dobrze, lubię gdy nie muszę się martwić o przypadkowy kontakt zegarka z wodą. Większa wodoszczelność w zegarkach użytkowych jest całkowicie zbędna, powoduje tylko problemy z ponownym uszczelnieniem zegarków po serwisie. Zegarek z WR do 200m może uszczelnić i zamknąć każdy zegarmistrz, powyżej tej wartości mogą być problemy.

Koperta i uszy przez swój kształt nie pozwalają na założenie do zegarka bransolety i pasków innych, niż dedykowane pod ten model. Pasek można też zrobić na zamówienie np. u jednego z naszych forumowych kolegów.

Mechanizm

Sercem zegarka jest japoński mechanizm Miyota 8215. Czy to jest piętą achillesową modeli gwiezdny pył? I tak, i nie… tak, ponieważ w praktycznie każdej dyskusji na temat tych zegarków, prędzej czy później pojawia się zarzut zastosowania „słabego” mechanizmu. Bartkowi pewnie wychodzi już bokiem ciągłe słuchanie i czytanie tego. Jestem pewny, że gdyby mógł cofnąć czas zastosowałby inny mechanizm tylko dla świętego spokoju. Nie, ponieważ tak naprawdę to prosty, niezawodny mechanizm, z naprawą którego poradzi sobie każdy zegarmistrz, a w razie czego nawet wymiana na nowy nie będzie kosztowna. Mechanizm jest też dość dokładny, mój egzemplarz robi +5 sekund na dobę, co jest wynikiem lepszym niż nawet niektóre moje zegarki z mechanizmami szwajcarskimi, tak że tego..  wszystko jest kwestią regulacji. A to czy funkcja stop sekundy jest niezbędna do życia już każdy sam sobie może odpowiedzieć.

Tarcza

Tarcza jest po prostu czarna, bez żadnego dodatkowego efektu. I dobrze, bo o to właśnie w tym zegarku chodzi, ma być prosty i skromny.  Ponieważ miałem też porównanie z czarnym pyłem, mogę powiedzieć, że  na pewno nie robi takiego wrażenie jak ten właśnie model – tarcza czarnego pyłu jest po prostu obłędna, z jakiegoś powodu wygląda lepiej niż tarcze w modelach ze stalową kopertą (gwiezdny pył), bardziej się mieni. W czarnym pyle efekt jest powalający, tarcza naprawdę wygląda jak rozgwieżdżone, nocne niebo. W obu modelach różne są też indeksy i wskazówki – czarny pył ma złote a czarny mat srebrne.

Jakość szczegółów na tarczy jest bardzo dobra, indeksy godzinowe mają postać zwężanych prostokątów i nawet po spojrzeniu na nie w dużym przybliżeniu nie widać żadnych niedociągnięć. Pomiędzy indeksami godzinowymi, a kopertą znajduje się okrąg indeksów minutowych, które mają postać namalowanych kresek i prostokątów lumy.


Na godzinie 3 znajduje się dyskretne okienko daty. Datownik to białe liczby na czarnym tle. Będę się powtarzał, ale dla mnie to bardzo ważne, by datownik pasował do zegarka, a tutaj jest idealnie. Datę widać dopiero wtedy, gdy chce się ją zobaczyć. Wskazówki w stylu dauphine bardzo dobrze pasują do tarczy i indeksów – jest to taki klasyk, który zawsze sprawdza się przy prostokątnych indeksach. Wskazówka sekundowa ma kształt strzały z kółkiem zamiast lotki, grot tej strzały jest wypełniony masą luminescencyjną .

Skoro jesteśmy już przy lumie to muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony jej poziomem w tym modelu. Spodziewałem się, że luma nie będzie powalać na kolana, tymczasem jest lepiej niż dobrze. Luma świeci na zielono, jasno i długo. Zaczyna świecić już w momencie przejścia z zegarkiem w cień co daje fajny efekt w połączeniu z całą czarną kopertą i tarczą, po naświetleniu świeci tak długo, że spokojnie można odczytać czas na zegarku do rana. Będąc na campingu w Folkestone wieczorem z Kubą wyszliśmy na miasto w poszukiwaniu jakiegoś kebaba lub innej knajpy na szybkie jedzenie, było już ciemno i Kuba, który dotychczas nie za bardzo miał styczność z dobrymi zegarkami, był w szoku, że indeksy zegarka tak potrafią świecić.

Dekiel

Okrągły dekiel w czarnym macie jest bliźniaczy z pozostałymi odmianami tego zegarka. W centralnym punkcie znajduje się naklejany, szklany kapsel z ilustracją gwiazd na niebie – nawiązujący do tarcz w gwiezdnych pyłach. Dzięki temu, że kapsel jest szafirowy, malowany od dołu, nie ma ryzyka, że ilustracja się wytrze. Wokół kapsla są wygrawerowane standardowe informacje dotyczące mechanizmu, wodoszczelności, producenta itd. Co oczywiste, przy tej wodoszczelności dekiel jest zakręcany.

Bransoleta i pasek

Bransoleta to moim zdaniem jedyny słaby punkt tego zegarka. Jest matowo-czarna, tak jak koperta zegarka, i sama w sobie jest dobrej jakości, ale to czego jej brakuje to zapięcie z mikroregulacją lub mniejsze ogniwa, dzięki którym można by odpowiednio dopasować długość bransolety. Lubię nosić zegarek tak, że pasek lub bransoleta są na styk, a tutaj nie miałem takiej możliwości. Bransoleta była, albo za ciasna, albo za luźna w porównaniu z tym, jak zazwyczaj noszę zegarki. Jak się okazało później, wszystko wyszło mi na dobre, bo dzięki temu, że była luźniejsza mogłem nosić ten zegarek w czasie upałów, które towarzyszyły nam na wyjeździe z Polski i w późniejszych dniach. Nadgarstek mocno się pocił i spuchł, a dzięki luzie na bransolecie noszenie zegarka mimo to pozostało wygodne. Później przyzwyczaiłem się już do tego luzu i obecnie już w ogóle mi to nie przeszkadza.

W zestawie do zegarka otrzymujemy również skórzany, matowo-czarny pasek. Zarówno bransoleta, jak i pasek są mocowane na teleskopy tzw. „quick release”, co oznacza, że do ich wymiany nie są potrzebne żadne dodatkowe narzędzia i może to zrobić samodzielnie nawet osoba nie obeznana w temacie zegarków – to duży plus. Moja żona nosi obecnie złoty pył w wersji damskiej i kilka razy już nam się to przydało.

Pasek również nie odstaje jakościowo od zegarka, jest wykonany bardzo dobrze, jest dosyć miękki i ładnie pachnie. Osobiście nie będę nosił na nim zegarka, ale sam fakt dostarczania go w zestawie jest jak najbardziej na plus, biorąc pod uwagę fakt zastosowania w zegarku specyficznych uszu, uniemożliwiających założenie standardowych pasków.

Podsumowanie

Jak  można konkludować z treści recenzji, po powrocie do Polski odkupiłem ten zegarek od Bartka. Udało nam się bezpiecznie dotrzeć do Irlandii oraz wrócić do Polski, więc zegarek przejechał ze mną 5 000 km w starej, rozsypującej się Ładzie. Przez te 10 dni, które miałem go na ręce, udało mu się przekonać mnie do siebie. Dzięki temu, że jest cały czarny, jest bardzo uniwersalny, pasuje prawie do wszystkich rzeczy jakie noszę po pracy. Od dawna zastanawiałem się nad Gwiezdnym Pyłem, a teraz miałem okazję się przekonać, że flagowy zegarek Balticusa nie jest dla mnie, za to mniej popularny, matowy model idealnie wpisuje się w moje gusta. To świetny zegarek w stylu EDC,  a w zestawie w jakim jest sprzedawany tworzy spójny komplet. Oczywiście nie jest bez wad, ale jaki zegarek w tym budżecie taki jest?

Ps. Jeśli ktoś chciałby obejrzeć nasz dojazd do mety w dużym skrócie to Kuba nagrał Vloga, który można obejrzeć pod tym linkiem:

https://www.youtube.com/watch?v=VjbsnBYoICY