Warsztaty zegarmistrzowskie 4/2017. Rogalin i Wolsztyn.
- Autor: Piotr Chmiel
- /
- Dodano: 28.10.2017
- /
- Kategoria: Z życia Klubu
- /
Sezon wyjazdowych warsztatów zegarmistrzowskich zakończyliśmy w tym roku wizytą w Puszczykowie (okolice Poznania). Całość imprezy zorganizował nasz Klubowy kolega Krzysztof „Kiniol”, dzięki któremu udało się nam zobaczyć kompleks pałacowy w Rogalinie, uczestniczyć w promocji książki o zegarach wieżowych w Wolsztynie i okolicach, zwiedzić wieżę kościoła i spędzić dużo czasu z parowozami.
Naprawdę, wielkie dzięki za wysiłek i przygotowanie tego wszystkiego!
A teraz szczegóły...:
Na miejsce, czyli do hotelu „Wielspin”, dotarło 12 osób związanych z Klubem. Ta grupa (+2 kierowców) rozpoczęła warsztaty 21 października, o godzinie 10.15 (+/- 7 minut, jak na osoby noszące przynajmniej po jednym zegarku przystało). Szczęśliwie, pogoda okazała się łaskawa i doświadczyliśmy pięknej polskiej złotej jesieni.
Pierwszym punktem programu i przystankiem był kompleks pałacowy w Rogalinie, gdzie, w przepięknie wyremontowanych wnętrzach, stoi kilkanaście zegarów różnego rodzaju i napędzanych różnymi mechanizmami. Natomiast wszystkie mają wspólną cechę - zajmuje się nimi Krzysztof.
Pałac był zamieszkany przez rodzinę Raczyńskich, herbu „Nałęcz”, od XVIII wieku do II Wojny Światowej. Całą historię mieszkańców, budynku, oraz otoczenia, znakomicie przedstawiła Pani Kustosz, której wiedza jest tak szeroka, a pamięć tak dobra, że nadal „przetrawiam” część informacji. Na pewno warto zapamiętać, że spora część wnętrz, żyrandoli i sprzętów domowych była odtwarzana praktycznie z pojedynczych kawałków. Efekt jest po prostu znakomity! Eugeniusz Szwed na zakończenie przekazał Pani Kustosz album z historia Klubu, z dedykacją i podpisami wszystkich obecnych.
Ciekawostką było to, że parter pałacu pełnił funkcje codzienne i tam koncentrowało się życie właścicieli, a piętro miało zadania reprezentacyjne, związane z przyjmowaniem gości i prowadzeniem spotkań.
Z Pałacu przeszliśmy do dawnego pomieszczenia oranżerii, które jest obecnie domem dla bardzo interesującej kolekcji malarstwa, zgromadzonej przez rodzinę Raczyńskich. Chyba największe zainteresowanie wzbudziły obrazy Jacka Malczewskiego, jednak można tam znaleźć twórczość Leona Wyczółkowskiego, Olgi Boznańskiej, Stanisława Wyspiańskiego, Józefa Mehoffera i wielu innych. Na pewno nie da się także przeoczyć dzieła Jana Matejki - *Joanna D’Arc*.
Aby nie odejść za daleko od rozwiązań mechanicznych, odwiedziliśmy jeszcze wozownię, z kolekcją karet, powozów, sań i lektyk.
Po wizycie w Rogalinie nasza grupa ruszyła w stronę Wolsztyna, po drodze zatrzymując się w nastrojowym i oryginalnym miejscu na obiad - „Motel XXI Wieku”. Posileni i napojeni udaliśmy się w dalszą drogę, do Biblioteki Miejskiej w Wolsztynie, gdzie niecierpliwie czekał na nas Michał Olejniczak i jego książka „Zegary wieżowe Wolsztyna i okolic”.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że czeka nie tylko Michał, ale także cała sala zainteresowanych książką osób, w dodatku nie powiązanych z Klubem, ani nawet tematyką zegarową. Mieliśmy okazję posłuchać historii autora, związanych z powstawaniem książki, rozwojem jego pasji zegarowej, a nawet poznać ciekawostki dotyczące samego miasta. Okazało się, że Klubowicze także mieli swój wkład w przygotowanie książki, o czym autor nie zapomniał i z wielkim entuzjazmem opowiedział. Po serii oficjalnych wystąpień, w których i my wzięliśmy udział (przez naszego delegata, Eugeniusza, który wręczył Michałowi Klubowy album) i po zjedzeniu okolicznościowego tortu, poszliśmy do pobliskiego kościoła by oglądnąć zegar wieżowy, którym opiekuje się autor książki.
Ostatnim etapem warsztatów była wizyta w Parowozowni Wolsztyn, która nadal jest czynna i posiada parowozy (bo nazwanie ich ciuchciami byłoby niewłaściwe) obsługujące w miarę regularne trasy. Nawet dla osób zajmujących się zegarami wieżowymi podziwianie tych wspaniałych maszyn było dużym przeżyciem, ze względu na ich znakomity stan i rozwiązania techniczne. Dobrze wiedzieć, że w tej właśnie parowozowni znajduje się lokomotywa o nazwie „Piękna Helena”, jedna z dwóch najszybszych w Polsce.
Formalny koniec warsztatów wypadł w okolicach godziny 22.00, bo dopiero wtedy dotarliśmy do hotelu. Natomiast część nieformalna toczyła się jeszcze nieco dłużej...
Nie udało się nam uzyskać zgody na wejście na wieżę ratusza w Poznaniu i zobaczenie słynnych Koziołków „od stajni”. Niestety, po dość głośnej kradzieży dzieła sztuki, dostęp do tych pomieszczeń jest bardzo ograniczony.
- Doceń i poleć nas:
poprzedni
Zmarł Profesor Zdzisław Mrugalski. Zatrzymajmy zegary.
następny
Rynek podrabianych zegarków. Błahy problem, na którym nikt nie traci?