Powrót do Srebrnej Góry

  • Autor: Paweł Wąs
  • /
  • Dodano: 23.02.2019
  • /
  • Kategoria: Perspektywa historyczna
  • /

Dzisiejsza historia to historia nie tylko jednego zegarka, ale – nieco już zapomniana – historia produkcji zegarków i zegarów na ziemiach polskich w czasach, gdy Polski wcale na mapach nie było, a potem – kiedy już była – gdy ziemie te do Polski nie należały.

Niemniej, rozpocząć należy od tego właśnie, niepozornego i mocno zniszczonego czasomierza, którego kupiłem jakiś czas temu od forumowego kolegi.
Zegarek jest – jak wspomniałem – mocno zniszczony i potrzeba było sporo czasu i energii, żeby przywrócić mu jaki taki wygląd i ogólną sprawność. Nie wiem, co mu się przytrafiło, jednak skala zniszczeń – z odłamanym kominkiem na czele - sugeruje upadek z bardzo dużej wysokości.
Zegarek - choć tego jeszcze nie możecie wiedzieć na podstawie samej niepodpisanej tarczy i, nieoryginalnych zresztą, wskazówek - powstał na ziemiach polskich, konkretnie na terenach Dolnego Śląska, w nieistniejącej już fabryce zegarków Eppnera.

I tak, w pewien słoneczny sobotni poranek wyruszyłem w drogę na zachód, do niewielkiej miejscowości na południe od Legnicy, gdzie w okolicach 1850. Roku Eppner założył swoją pierwszą fabrykę.

Mowa o – powstałym jeszcze w średniowieczu – mieście Wleń, którego ratusz widzicie na zdjęciu powyżej. W latach 1850-tych i 1860-tych działała tu fabryka zegarów i szkoła zegarmistrzowska Eppnera, produkująca zegarki i zegary od niewielkich kieszonkowych, jak ten na zdjęciu poniżej...

...przez zegary ścienne aż po największe zegary wieżowe, wliczając w to – rzecz jasna – sprawny ponoć zegar na wieży wleńskiego ratusza.

Wleń to niewielkie miasto, zamieszkałe przez około 1500 mieszkańców. Jego rynek jest tyleż piękny (poniżej mój rodzony brat macha do was przyjaźnie)...

...co zaniedbany, a odpadające tynki i zabite okna raczej nie dodadzą miasteczku uroku.

Ale to tak na marginesie...
Konkurencja ze strony coraz liczniejszych śląskich, czy ogólnie niemieckich producentów zegarów zmusza Eppnera w latach 1860-tych do przeprowadzki bardziej na wschód. Dziś po fabryce Eppnera we Wleniu nie ma śladu, pozostał jedynie stojący, nienakręcany zegar ratuszowy.
Śladami Eppnera podążamy dalej drogami Dolnego Śląska przez niewielkie miejscowości, w których wciąż widać ślady pruskich tradycji architektonicznych...

...jak typowa niemiecka zabudowa czy takie stare, kamienne mosty kolejowe, pamiętające pewnie czasy Bismarcka.

Dalej długa i żmudna droga wiedzie przez północne Sudety...

...na południe od Wałbrzycha i obrzeżami Kotliny Kłodzkiej do Srebrnej Góry (gdzie dopada nas noc).

Tak to jakoś wyszło, że nie obliczyłem planowanego czasu wycieczki zbyt dobrze i wyjechaliśmy jakąś godzinę za późno.  Do Srebrnej Góry dotarliśmy około godziny 18:00, po zmierzchu.

Stoję na parkingu powyżej centrum Srebrnej Góry. To właśnie tutaj, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, stała druga Fabryka Zegarów Eppnera,  której przypisywany jest zegarek, od którego zacząłem moją opowieść:

Kolejne zdjęcie przedstawia mnie z tym właśnie czasomierzem, cykającym radośnie w miejscu, gdzie najprawdopodobniej powstał:

Piszę najprawdopodobniej, ponieważ stosunkowo niski numer seryjny (około 26000) może teoretycznie wskazywać na fabrykę we Wleniu, jednak mądrzejsi ode mnie przypisali ten egzemplarz fabryce w Srebrnej Górze, co sugerowałoby, że został on wyprodukowany w okolicach 1875 roku.

Zegarek posiada interesujące (i oryginalne) zdobienie dekla w postaci pruskiego orła. Zwraca uwagę nabity numer 1814R (prawdopodobnie - wojskowy lub kolejowy? - nr inw.).

Sama Srebrna Góra to dziś miejscowość głównie turystyczna, kojarzona raczej ze znajdującą się nieopodal twierdzą, niż z upadłym dawno temu przemysłem.

Niegdyś piękne, dobrze prosperujące miasto, dziś miejscowość bez praw miejskich, utraconych po drugiej wojnie światowej.

Fabryka zegarów w Srebrnej Górze miała podobny profil produkcji jak fabryka we Wleniu. Produkowała w zasadzie pełną gamę czasomierzy od tych małych po te największe, przy czym do produkcji zegarków kieszonkowych wykorzystywano mechanizmy (tzw. ebauche) z Beaucourt we Francji i – później – także szwajcarskie, wykańczając je w zależności od modelu i... ceny gotowego zegarka. Historia produkcji zegarów w Srebrnej Górze kończy się ostatecznie w roku 1946., kiedy to upada pomysł utworzenia fabryki zegarów na bazie eppnerowskich maszyn.

Nad drzwiami tej galerii znajdziemy coś, co jako żywo wygląda jak koła zębate i sugeruje, ze może ktoś jeszcze pamięta, ale – podobnie jak we Wleniu – z fabryki nie został kamień na kamieniu, a śladów, że w mieście produkowano kiedyś zegary praktycznie nie uświadczymy.

Po kolacji pora ruszać w drogę powrotną do domu. Żegnam się ze Srebrną Górą, choć pewnie nie na zawsze, bo tereny piękne i warto je ponowie odwiedzić. Warto również opowiedzieć – choćby tak ogólnie – historię śląskich zegarków, o której pamiętają głównie niemieccy kolekcjonerzy, w Polsce w zasadzie – choć nie całkowicie - zapomnianą.

Polecam:
http://wleninfo.pl/?p=173
http://www.czasnawysokosci.pl/fabryka_eppnera.php
http://hans-weil.faszination-uhrwerk.de/eppner-berlin.pdf