Idzie nowe. W starym stylu. IWC Pilot's Bar “Les Aviateurs”.
- Autor: Dariusz Chlastawa
- /
- Dodano: 7.12.2017
- /
- Kategoria: Nowości
- /
Ostatnio dużo jest doniesień prasowych ,że nawet tradycyjne firmy zegarmistrzowskie zaczynają sprzedaż opartą tylko i wyłącznie na internecie. Pierwsza była Omega ze zegarkiem Speedy Thuesday, póżniej machina ruszyła i nawet JLC nie oparł się trendowi wprowadzając nowy model Geophysic True Second Blue w sprzedaży tylko kanalem online.
Na tym tle wyrażnie widać, iż pomimo doceniania tradycyjnego zegarmistrzostwa jako zwieńczenia elegancji nie da się dłużej tkwić w skostniałej już strukturze firmowych butików, zapisów na limitacje przeznaczonych dla najlepszych klientów oraz całego show związanego z nieskazitelnie białymi rękawiczkami sprzedawcy, bąbelkami szampana pijanego podczas prezentacji zegarka oraz bezbłędnej opieki posprzedażnej.
Widzę to zarówno po ewolucji społeczności związanej z pasjonatami zegarów, rozwijaniem się grup tematycznych na Facebook, czy przenikaniem się rzeczywistości wirtualnej głównie opartej na wykorzystaniu smartfonów z tym co my, pokolenie już ochodzące w przeszłość znamy ze swojego życia. Można się zrzymać na rzeczywistość oraz obrażać na realia ale prawda jest tylko jedna, ten kto zrozumie potrzeby dzisiejszych i przyszłych użytkowników czy klientów będzie w stanie zaistnieć, czy to jako forum, sklep, stowarzyszenie czy w jakiejkowliek innej formie. Ci, którzy zamkną się w przeszłośći i wszystkie swoje decyzje i kierunki działania będą na przeszłości opierać wymrą jak dinozaury. Dotyczy to zarówno producentów dóbr luksusowych (w tym zegarków) jak również prowadzących fora internetowe (tutaj pewien przytyk do nas samych, czyli zarządzających forum KMZiZ). Albo będziemy w stanie podążać za zmianami oraz rosnącymi wymogami naszych forumowiczów, albo po prostu przestaną do nas zaglądać, a kto tego nie rozumie nie powinien się imać tematu. Proszę sobie uwspółcześnić powiedzenie Asnyka „Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, a nie w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę!". Jakże te słowa są cały czas aktualne.
Piszę to zainspirowany głównym tematem mojego wypracowania, czyli otwarciem przez IWC baru nazwanego „Les Aviateurs" zlokalizowanego vis a vis pięknego butiku firmowego na Rue the Rhone w Genewie.
Z jednej strony tradycyjne zegarmistrzowstwo nie tylko nie umiera, ale wręcz ma się bardzo dobrze pomimo istnienia świata smartfonów, smartwatchy czy innych urządzeń z epoki IoT (Internet rzeczy), pokazujących czas i to z dokładnością niewspółmiernie większą niż najlepsze i najdroższe wyroby znanych manufaktur. Z drugiej strony dotarcie do klientów czy też potencjalnych klientów stawia coraz większe wymagania dla producentów. Samo wydłużenie opieki serwisowej czy zaproszenie klienta do obejrzenia manufaktury oraz spersonalizowanie zegarka nie jest „enought” do zakupu.
Trzeba sięgnąć do emocji oraz kanałów dotarcia innych niż tradycyjne. Wirtualne serfowanie po falach jak w B&M, sprzedaż przez intrnet wyłącznie jak Omega czy otwieranie barów jak SevenFriday. A teraz IWC w bardzo dobrym stylu, trzeba przyznać, również odwołuje się do emocji i uczuć swoich klientów otwierając bar, sięgający do korzeni lotnictwa, z którymi nierozerwalnie jest związana kolekcja zegarków IWC zwana po prostu Pilot’s Watches.
Bar będzie prowadzony wspólnie z partnerem gastronomicznym firmą Globus, a jego wnętrza mają przywoływać atmosferę klubu dla dżentemenów w starym dobrym stylu wzorowanym na latach 20/30 ubiegłego stulecia, gdzie spotykali się piloci aby omawiać swoje podniebne wyczyny przy szklaneczce czegoś mocniejszego. Wewnątrz dominują ciemne kolory drewna oraz wykończenia ze skóry. Duży nacisk położono na detale związane z awiacją, jak stare mapy czy fotografie. Również w drink menu figurują nigdzie wcześniej nie spotykane nazwy drinków jak np. Róża- stanowiąca wyraźne nawiązanie do najsłynniejszej książki Antoine de Saint Exupery’ego „Mały książę „ czy R. J. Mitchell – od nazwiska designera samolotu Stitfire. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że subkolekcja modeli inspirowanych lotnictwem nazywa się Spitfire, a co roku w IWC są wypuszczane edycje specjalne zegarków dla pilotów sygnowane nazwiskiem A. Saint Exupery. Wszystko to łączy się w spójną całość, której wspólnym mianownikiem jest czar lotnictwa pionierskich czasów.
Po spędzeniu niespiesznych chwil delektując się przy dobrym drinku atmosferą rodem z czasów kiedy to legendą obrosłe pojedynki jakie toczył Czerwony Baron, zaczeły gasnąć w obliczu nadchodzących niespiesznie walk powietrznych nowej ery, dodatkowo można zajrzeć tuż obok do butiku IWC, w którym oprócz całej kolekcji zegarków, podziwać można bogatą game opartych na historycznych modelach, w tym inspirowanym Markiem XXI czy Bi Pilotem Kaliber 52 T.S.C.
Zapraszamy zatem. Ja przynajmniej nie omieszkam tam zajrzeć już w styczniu, będąc w Genewie z okazji kolejnej edycji SIHH.
Les Aviateurs
Rue du Rhône 48
1204 Geneva
Godziny otwarcia :
Poniedziałek – Środa 7.00 – 19.00
Czwartek 7.00 – 19.00
Piątek 7.00 – 19.30
Sobota 8.30 – 18.00
Niedziela – Zamknięte
- Doceń i poleć nas:
poprzedni
Vintage, który mnie urzekł. Czyli Ulysse Nardin Diver Le Locle.
następny
Spotkanie Świąteczno-Noworoczne 2017/18