Vintage, który mnie urzekł. Czyli Ulysse Nardin Diver Le Locle.
- Autor: Dariusz Chlastawa
- /
- Dodano: 2.05.2017
- /
- Kategoria: Recenzje i testy
- /
Ostatnie lata obfitują w mniej lub bardzie udane projekty zegarków stylizowanych na vintage, co niestety często skłania mnie do refleksji, że większość pięknych zegarkowych projektów... już była.
Moda na vintage trwa i chyba każda z firm już ma w swoim portfolio modeli, jakiś zegarek mniej lub bardziej czerpiący bądź to z archiwum swojej manufaktury bądź inspiruje się ogólnymi projektami z dawnych lat.
Dziś chciałbym opisać jeden z niewielu zegarków, które oceniam jako bardzo udany stylistycznie model będący repliką zegarka Ulysse Nardin z 1964 roku. Na tegorocznych targach SIHH firma Ulysse Nardin pojawiła się po raz pierwszy (zresztą tego typu niespodzianek było więcej, gdyż również po raz pierwszy targi były przez jeden co prawda dzień, ale jednak, dostępne dla każdego kto kupił bilet, uprzednio wszystkie edycje mogli obejrzeć jedynie zaproszeni goście) prezentując całą gamę modeli, w tym niektóre z wielką pompą i fascynującą oprawą.
Oglądając stoisko utrzymane rzecz jasna w marynistycznym stylu, dopiero po trzecim podejściu gdzieś w rogu piątej gabloty, schowanej tuż przy ścianie bocznej, dostrzegłem zegarek, który na pierwszy rzut oka przypominał o tym, że wiele firm oprócz prezentacji nowości często zamieszcza w gablotach również swoje modele z przed lat.
Po uważnym wpatrzeniu się... jednak nie, spora koperta 42,2 mm, wyraźnie współczesna jakość wykonania, to musi być nowość. Faktycznie nowy model, o którym kilka słów poniżej.
Stalowa koperta, zakręcana koronka, wodoszczelność 100 m. W środku mechanizm własnej produkcji (określany jako kaliber UN 320), z charakterystycznym dla Ulysse Nardin krzemowym wychwytem i sprężyną włosową. Rezerwa naciągu wystarcza na około 48 h pracy, mechanizm posiada układ automatycznego naciągu sprężyny oraz szybkiej korekty daty zarówno w przód jak i w tył. Koronka jak przystało na divera jest zakręcana, koperta stalowa z szafirowym szkłem pokrytym powłoką antyrefleksyjną. Piękny kolor wskazówek oraz indeksów (beż) pokrytych SuperLuminową gwarantuje stosowny odczyt w ciemności, a data na godzinie trzeciej przykryta lupką również jest bardzo czytelna. Bezel oczywiście jednokierunkowy i żłobkowany w celu pewniejszego uchwytu.
Całości dopełnia mała sekunda zlokalizowana na godzinie szóstej oraz specjalny wodoodporny pasek.
Zakręcany na 6 śrubek masywny stalowy dekiel jest ozdobiony wygrawerowaną sylwetką nurka w akwalungu, otoczonego bąbelkami powietrza i trzymającego w prawej dłoni harpun.
Jeśli szukać ideału zegarka typu diver zarówno z wyglądu jak i funkcjonalności w dodatku wykonanego przez firmę jednoznacznie kojarzącą się z klimatem mórz i oceanów, mającego manufakturowy i nowoczesny mechanizm a ponadto wyglądającego jak najpiękniejsze wspomnienia z przed lat... to nic lepszego nie znajdziecie.
- Doceń i poleć nas:
poprzedni
Zenith. Krótka historia i geneza powstania marki.
następny
Idzie nowe. W starym stylu. IWC Pilot's Bar “Les Aviateurs”.