Recenzja Orient Star RE-AU0402B00B
- Autor: Mieszko Wojtczak
- /
- Dodano: 8.02.2021
- /
- Kategoria: Recenzje i testy
- /
Zapewne każdy z entuzjastów czy kolekcjonerów zegarków zna firmę Orient. Zegarki tego producenta przywodzą na myśl solidne, niezawodne i wykonane na wysokim poziomie czasomierze. Jeszcze lepszą jakość wykonania i dbałość o detale, w porównaniu do niejako bazowej marki, miała prezentować linia Orient Star utworzona na samym początku lat 50tych ubiegłego wieku. Mimo iż ceny są wyższe w porównaniu do zegarków z podstawowej oferty marki, to nadal możemy mówić o korzystnej relacji jakości do ceny.
Dziś chciałbym przybliżyć model RE-AU0402B00B będący jedną z najświeższych propozycji tego japońskiego producenta, który trafił do mnie na testy. Zegarek ten jest przedstawicielem klasycznego i minimalistycznego wzornictwa zegarków codziennych. Będąc kontynuacją bardzo dobrze znanej, entuzjastycznie przyjętej przez szeokie grono odbiorców linii Standard Date, doczekał się wielu odsłon.
Zdjęcia: Krzysztof Antoniak (dodge66)
Po wyjęciu z pudełka pierwsze co rzuca się od razu w oczy to rozmiar zegarka. Zegarek sprawia wrażenie dużego, żeby nie powiedzieć ogromnego. Przykryta szafirowym szkłem koperta posiada, wydawać by się mogło, uniwersalne jak na dzisiejsze czasy 42mm szerokości. Jest to dla mnie dużym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wspomniane przeze mnie poprzednie modele z linii Standard Date. Ich koperty bowiem były w okolicach 39mm średnicy. Zapewniało to niebywały komfort użytkowania oraz uniwersalność do większości stylizacji. Uszy są długie i wypuszczone od środka koperty, co osobiście bardzo lubię. Daje mi to poczucie spójności koperty i uszu jako całosći, gdy patrzę na zegarek z góry. Zakończono je wyraźnymi odcięciami polerowanymi i szczotkowanymi na samych czubkach. Koperta jest szczotkowana po bokach oraz na górnej płaszczyźnie uszu. Pomiędzy nimi mamy wyraźnie odciętą polerowaną płaszczyznę z ostro zaznaczonymi krawędziami oraz poprowadzoną tak, że niejako wchodzi ona pod polerowaną lunetę. Od spodu koperta jest spolerowana, zaś przeszklony, zakręcany dekiel jest dookólnie szczotkowany. Znajdziemy na nim informacje odnośnie producenta rzecz jasna, wodoszczelności ( 50m), wykonaniu w Japonii oraz numery seryjne.
Mechanizm, jaki tu zastosowano, to własny wyrób Orienta, co miłośnicy bardzo sobie cenią. Kaliber F6N42, bo o nim mowa to trzyhercowy (21600 uderzeń na godzinę) mechanizm o naciągu automatycznym z komplikacją wskazania daty oraz rezerwy chodu. Ta ostatnia stała się niejako znakiem rozpoznawczym marki Orient Star i osobiście uważam ją za jedną z najbardziej przydatnych w codziennym użytkowaniu. W tym przedziale cenowym nie kojarzę producenta, który zdecydowałby się na zastosowanie tego typu komplikacji. Na pochwałę zasługuje fakt, że Orient decydując się na przeszklony dekiel, w porównaniu do innych producentów, zdecydowanie bardziej postarał się o wykończenie elementów mechanizmu. Płyta główna i mostek balansu mają perłowe szlify, natomiast wahnik przyozdobiono pasami genewskimi. Dodatkowo producent zdecydował się, aby napisy Orient Star i Japan na wahniku były pozłacane. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie i uważam, że dzięki temu zegarek zyskuje sporo. Seiko powinno brać przykład.
Tarcza zegarka to coś, co konsekwentnie przyciąga mnie do tego typu zegarków, zaraz po diver'ach. Srebrne indeksy godzinowe w postaci wydłużonych jednostronnie trapezów, fasetowanych i polerowanych po bokach, posiadają górną płaszczyznę delikatnie frezowaną. Sprawia to wrażenie jakby boczne powierzchnie rozszerzały sie w kierunku krawędzi koperty, co optycznie powiększa indeks i ułatwia odczyt godziny. Indeks godziny 12 to jakby połączone ze sobą dwa indeksy ze wspólną osią symetrii. Dookoła tarczy, tuż przy wewnętrznej krawędzi koperty, nadrukowano wartości minutowe. Są to proste białe kreski pogrubione dla wartości odpowiadającym godzinowym w taki sposób, że przypominają bardziej prostokąty. Pod indeksem godziny 12tej umieszczono wskaźnik rezerwy chodu w postaci prostej szczotkowanej strzałki. Porusza się ona po jednej trzeciej okręgu z nadrukowaną podziałką od 0 do 50. Na godzinie 6tej pomiędzy sąsiadującymi z nią indeksami mamy informację o wykonaniu w Japonii oraz oznaczenia mechanizmu i numeru tarczy. Powyżej znajduje się charakterystyczne logo Orient Star. Na godzinie trzeciej umieszczono okno datownika z czarnym kołem daty, co jest jak najbardzej na miejscu. Szkoda tylko, że kontrola jakości nie wyłapała opiłka tudzież czegoś innego, co wtopiło się w cyfrę 6 na dacie.
Być może kolor tarczy nie jest z palety moich ulubionych (wolę granaty i niestandardowe odcienie zieleni czy niebieskiego), ale trzeba przyznać, że klasyczny czarny sprawdza się tu idealnie. Nie jest to zresztą jednolity czarny. Gdy spojrzymy na tarczę w sztucznym świetle, w zależności od jego natężenia będziemy mogli dostrzec rozmaite odcienie i faktury począwszy od "piano black" do swego rodzaju brązu z wyraźną fakturą i szlifem słonecznym. Jedynie ta część tarczy, gdzie znajduje się wskaźnik rezerwy chodu, zachowuje się inaczej. Warto to odnotować, gdyż na zdjęciach w sieci może to być trudne do uchwycenia, choć zauważyłem to w przypadku szarej i niebieskiej tarczy. Otóż Orient uzyskał tu efekt jednolitej faktury czerni w sztucznym świetle. Podczas gdy pozostała część tarczy przyjmuje barwy brązu tu dalej mamy doczynienia z czarna kolorystyką. W świetle dziennym zaś dalej uwidacznia się szlif słoneczny i faktura promienista, ale obszar rezerwy chodu jest jakby matowy.
Wskazówki w tym modelu dobrano bardzo dobrze. Są odpowiednio długie i lancetowate z przeciwwagą. Maja trzy płaszczyzny, boczne polerowane i środkową szczotkowaną z trójkątną przestrzenią wypełnioną masą luminescencyjną. W ciemności świeci ona na zielonkawo w zadowalającym stopniu, do czego Orient Star zdążył nas już przyzwyczaić. Dziwi mnie tylko, że producent nie zdecydował się na umieszczenie warstwy luminescencyjnej także na tarczy, skoro jest ona na wskazówkach. Ułatwiłoby to zdecydowanie odczyt godziny w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Ja osobiście wolałbym, aby tego typu zegarek nie posiadał warstwy luminescencyjnej. Raz, że charakter tego zegarka jest zupełnie inny i nie wymaga tego zabiegu, a dwa, że przeciwwaga wskazówki minutowej jest bardzo duża, co uwidacznia pewien problem. Gdy wybija np. godzina 6 albo wskazówki minutowa i godzinowa są w jednej linii to przeciwwaga minutowej przysłania niemal całą powierzchnię warstwy luminescencyjnej wskazówki godzinowej. W warunkach ograniczonej widoczności luma traci tu na swej użyteczności. Polerowana wskazówka sekundowa jest tu prosta i minimalistyczna niczym igła. Tak jak to być powinno.
Na koniec przyjrzyjmy się bransolecie. O ile jej koncepcja wpisuje się w całość projektu znakomicie (w całości szczotkowana z pełnych ogniw), o tyle mam wrażenie, że jest jakby pożyczona od innego modelu. Wrażenie to potęgują endlinki, które przy kopercie są mniejsze i krótsze od uszu zegarka. Być może to kwestia indywidualna, ale osobiście uważam, że przy tego typu zabiegu wewnętrzna część uszu mogłaby być podcieniowana. Dałoby to z pewnością lepszy efekt zintegrowania bransolety z kopertą zegarka. Zapięcie jest solidne i ładnie wyszczotkowane. Dodatkowo przyozdobiono je grawerem z logo Orient Star. Ładny klik podczas zapinania daje pewność, że zegarek nie zsunie się nam z nadgarstka podczas użytkowania. NIestety całość popsuła kolejna wpadka polegająca na krzywym nabiciu otworów mikroregulacji, co przyczynia sie do krzywego osadzenia bransolety na zapięciu. Niby nic takiego, ale przypomniały mi się od razu wpadki rodem z Seiko... ;-)
Jak podsumować ten model? Z pewnością nie jest to łatwe. Z jednej strony bardzo podoba mi się ogólna koncepcja na ten zegarek. Ponadczasowy design, który znamy z poprzednich modeli OS Standard Date, w nowej odświeżonej odsłonie daje nam uniwersalny zegarek na co dzień. Mam jednak (i gdy przejrzeć fora zegarkowe z całego świata - nie tylko ja) spore obawy, co do rozmiaru koperty. Wymiar 42mm sprawia, że potrzeba mieć bardziej masywny nadgarstek, gdyż optycznie zegarek wygląda na większy niż jest w rzeczywistości. Rozumiem Orienta, że w ten sposób chciał zrobić ukłon w stronę młodszego grona odbiorców lubującego się w większych rozmiarach kopert, ale uważam, że te 2 mm mniej zdecydowanie wyszłoby na plus. Mimo kilu wpadek kontroli jakości w moim testowanym egzemplarzu, to wciąż świetny zegarek. Niemniej nie mogę nacieszyć się, że Orient konsekwentnie buduje swój wizerunek, jako marki, która daje nam w swych wyrobach coś więcej niż trzy wskazówki, umiejętnie wzbogacając swe projekty o mechanizmy z komplikacją rezerwy chodu. Nie znajdziemy tego chyba w żadnym innym zegarku z tego przedziału cenowego, w którym jest bardzo twarda konkurencja. A to już jest nie lada sztuka.
Zdjęcia: Krzysztof Antoniak (dodge66)
Zobacz więcej: https://www.orient-watch.com/Collections/ORIENT-STAR/Contemporary/ORIENT-STAR-Contemporary-Contemporary-Watch/p/RE-AU0402B
- Doceń i poleć nas:
poprzedni
Balticus Gwiezdny Pył 40 mm - Recenzja
następny
Xicorr Spark - Recenzja