Zegarkowe SAVOIR - VIVRE

Autor: Dariusz Chlastawa
Pierwsza i najważniejsza zasada zegarkowego Savoir Vivre to: Nigdy, ale to przenigdy nie nosimy podróbek! Niezależnie od tego ile kosztowały i jak bardzo wydaje się nam,że są dobrze wykonane i nie do odróżnienia od oryginału. Nic bardziej błędnego jak przekonanie, że podróbki nie różnią się ani mechanizmami, ani materiałami, dlatego używając słów z reklamy „skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać”? Niestety banalna prawda o kiepskiej jakości i użytych materiałach wychodzi na jaw szybko, a awaria mechanizmu, nie działające funkcje, obłażące koperty i strzępiące się paski obnażają miałkość i żałosność podróbki. I znów ciśnie się na usta cytat „ ‘prawie’ robi wielką różnicę”.

Używa się tak górnolotnych słów jak „replika”, które mają wywołać poczucie bezpieczeństwa - przecież nie robię nic złego, kupuję tylko replikę. To tak jakbym kupował reprodukcję obrazu znanego malarza.

Najbardziej przeszkadza mi to, że ogólnie niby potępiane są kradzieże, a jakże często dopuszcza się i akceptuje handel podróbkami, który przecież także jest przestępstwem.

Szokuje mnie też zdolność do tłumaczenia ewidentnej kradzieży znaku towarowego, czy też wzornictwa rzekomym „kolekcjonerstwem”, jakim miałoby być kupowanie podrabianych zegarków. Uzasadniając handlarze piszą, że celem sprzedaży podróbek jest tylko i wyłącznie pasja, a sprzedawane modele mają przeznaczenie „rozrywkowo-kolekcjonerskie” (sic!).

Pozwolę sobie na cytat z jednej ze stron internetowych oferującej podróbki (oczywiście nie chcę podawać, z jakiej):

„Naszym celem nie jest absolutnie konkurowanie z wielkimi światowymi markami, chcemy jedynie przybliżyć desing poszczególnego modelu zegarka, zachęcając tym samym do zakupu oryginalnych produktów. Wszystkie zegarki pochodzą z prywatnych kolekcji. Mimo, iż nasze przedmioty są tylko wiernymi replikami oryginałów, nie są to atrapy, lecz sprawnie działające i doskonale spełniające Państwa wymagania i oczekiwania zegarki. Wykonane są z wysokiej jakości materiałów (stal szlachetna, skóra, szkiełka mineralne i szafirowe, jak i precyzyjne mechanizmy). Jako podstawową formę komunikacji wybraliśmy stronę internetową i pocztę elektroniczną, co umożliwi nam dotarcie i skupienie wokół nas wielu kolekcjonerów, pasjonatów, przyjaciół i zainteresowanych zegarkami i zegarmistrzostwem, których nie stać na zakup do swoich kolekcji oryginalnych egzemplarzy”.

W ten sposób oszukuje się potencjalnych klientów, wmawiając im, że są to idealne odwzorowania oryginałów (co jest nieprawdą i łatwo to stwierdzić porównując z oryginałem). Powstaje więc wrażenie, że podróbki nie różnią się ani mechanizmami, ani materiałami, dlatego używając słów z reklamy „ skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać”? Niestety banalna prawda o kiepskiej jakości i użytych materiałach wychodzi na jaw szybko, a awaria mechanizmu, nie działające funkcje, obłażące koperty i strzępiące się paski obnażają miałkość i żałosność podróbki. I znów ciśnie się na usta cytat „ ‘prawie’ robi wielką różnicę”.

Używa się tak górnolotnych słów jak „replika”, które mają wywołać poczucie bezpieczeństwa - przecież nie robię nic złego, kupuję tylko replikę. To tak jakbym kupował reprodukcję obrazu znanego malarza.

Ostatnio rozbawiło mnie nowe słowo mające zamaskować podróbkę, jakże nowoczesne i przystające do czasów Internetu, e-maili. To słowo to: „klon”! Tak, przecież klon jest idealnym odwzorowaniem dawcy, ale warto przypomnieć historię pierwszego oficjalnego klona, czyli owieczki Dolly i wszystko powinno być jasne.

Poprzez działalność KMZiZ i naszą stronę www.zegarkiclub.pl/forum staramy się edukować i pomagać wszystkim, którzy się do nas zwrócą. I muszę się pochwalić, że udało nam się już ustrzec bardzo wiele osób przed zakupem podrabianego zegarka.

Oczywiście nie chodzi o to, aby wydać na zegarek sporą kwotę i dopiero wtedy stać się „miłośnikiem pełną gębą” i śmieszy mnie uzasadnienie, że tzw. repliki mają być substytutem dla tych, których nie stać na oryginał. Przecież za 200 czy 300 złotych można kupić odrestaurowaną Doxę z lat 50. i mieć przepiękny, oryginalny zegarek z duszą. Dlatego na pytanie, jak wobec tego ma się wydawanie wyższej często kwoty na podróbki, niech każdy już sobie odpowie sam.

Pani i Panowie - lepiej zapytać kogoś o godzinę, niż najeść się wstydu nosząc podróbkę na nadgarstku.

Podsumowując, umiar jest bardzo wskazany i nie chodzi o to, aby zegarek był jak najdroższy, bo wtedy jest najlepszy. Lepiej mieć skromniejszy zegarek a dobrze współgrający z ubiorem niż odwrotnie i lepiej nie mieć żadnego niż podróbkę.

Zapisz się do newslettera

Cyklicznie wysyłamy zbiór najciekawszych artykułów i wpisów z forum. Obiecujemy - zero spamu, same konkrety.